La Biedronka.

.

Wszedł do biedronki trzymając Polskę za rękę.
-Wybieraj co chcesz ja płacę.
Uśmiechnął się.

- Idziemy kupić paluszki~ - Pociągnął Licię do odpowiedniego działu.

-Już idę, już idę.
Idzie za nim.
-Co chcesz jeszcze ?

- Tak jakby trzeba kupić coś słodkiegoooo no i składniki na makowca! - Wykrzywił usta w podkuwkę.

-To idę tego poszukać.
Poszedł poszukać składników.

- Wydasz całą swoją kasę na moje zachcianki. - Mruknął z zadowoleniem pod nosem, idąc po słodycze.

-Mam jeszcze dużo.
Wkłada wszystko do koszyka.
-Coś jeszcze chcesz ?

Zaczął ładować do koszyka słodycze. I paluszki. Dużo paluszków.
- Colę.

Poszedł po cole.
-Jeszcze coś ?
Spojrzał na niego.

- Buzi. - Zrobił słodką minkę. Zarumienił się słodko.

Pocałował go.
-Jeszcze coś ?
Dopytuje się dalej.

- Tak jakby musimy kupić wózek dla dziecka. - O. Zajebisty pomysł. Polska is the best.

-Najpierw musimy iść do lekarza i sprawdzić >D
Uśmiechnął się i cmoknął go w czoło.
-Idziemy do kasy ?

- Oj cichaj. - Zamruczał. - Tak. Chodźmy.

Chwycił Feliksa za rękę i poszedł do kasy. Nie było kolejki więc wypakował wszystkie zakupy na taśmę czekając aż kasjerka je zeskanuje.

Podał mu rękę. Stojąc przy kasie paczył na żelki.
- Licia, kup mi!

Wrzucił na taśmę żelki.
-Proszę.
Kasjerka zaczęła skanować zakupy a po chwili zapłacił i spakował je.

Ślini się i idzie do wyjścia.
- Paluszki, kya, żelki, kya, kya, kya~

Idzie do wyjście trzymając za rękę Feliksa.
-No to teraz gdzie ?

- Po ciuchy! - Wyciąga go z biedronki.

Idzie za nim.
-Dobrze umiem chodzić.
Wyszedł z biedronki za nim.